Dzień zaczęliśmy od spacerku z zamysłem zjedzenia śniadania i wypożyczenia skuterka. Temperatura sięgała 28C ale dopiero się podgrzewalo…
Pierwsza była oczywiście frappe (srednio ok. 2 euro) i serowa bulka (cos około 1 euro). No to szukamy drogi do wypożyczalni…uliczka przed światłami koło molo – ŁATWIZNA….
- JASSNE…
- pani w sklepie mówi, że w strefie turystycznej jest pełno ale nie tutaj…no może mają jakieś na stacji benzynowej…
Zmiana planów..
Ponieważ już byliśmy słoni, postanowiliśmy się dosolić w morzu…a co!
(wiecie że tu mają pochyłe morze – patrz fotki - ????)
No to na stację po skuter…
Facio mówi, że skuter można wypożyczyć skręcając w lewo do góry koło ‘KANIKA CENTER’ – czyli lokalizacja ta co mówili nam wcześnie…parę kroków tu parę tam yyyyyy … życzę powodzenia w szukaniu (jakby ktoś kiedyś był i znalazł to proszę o przesłanie zdjęć i planu dojścia).
Swoją drogą może i dobrze bo nie jestem pewien czy potrafiłbym przestawić się na ruch lewostronny…pewnie byśmy się zabili i tyle by z tego było..więc może i lepiej
- do tej myśli natchną mnie samochód którego nie zauważyłem bo spojrzałem tak jak mama kazała – najpierw w lewo…NIESŁUCHAJCIE MAMY NA CYPRZE (i w Angli ;) )
Dochodziła 12 – czas wymeldowania więc wracamy do hostelu…
Pamiątkowa fotka z Siergiejem
Wyjście, telefon…zaraz po nas będą autem…
Chcieli nas zabrać do zamku ale woleliśmy na busa do Nikozji
- TRAVEL EXPRESS – 11 euro – ok. godzina drogi
- powrót Intercity bus – 6 euro – prawie 2 godziny…ale o tym później
….c.d. w kolejnym akapicie