Dzięki umiejętnej, a jednocześnie bardzo bezpiecznej jeździe kierowcy (czyli mojej) dotarliśmy na lotnisko...niestety głodni, ponieważ orlenowa mafia hotdogowa zablokowała dostawy parówek na pobliskie stacje.
Na miejscu spotkały nas lotniskowe ceny więc postanowiliśmy poczekać na nakarmienie nas przez LOT :D
(biedny Gumiś z głodu pojechał lizać sól w Wieliczce)