Wysadzeni w centrum postanawiamy znaleźć tani hostel, ewentualnie hotel…chodzimy szukamy…jest jeden 15 euro za osobe…idziemy sprawdzic pokoj…wczesny gierek w wydaniu cypryjskim..zółte ściany..no to poszukamy dalej i najwyżej wrócimy.
Jak wyszliśmy dostrzegliśmy, że do okoła same nocne kluby…hmmm dało nam to do myślenia – ile małych przyjaciół zakończyło żywot w materacu (może) eee może gdzie indziej…
Po marszu trafiamy do hotelu przy samym morzu..klimatyczny w stylu cypryjskim (tak przynajmniej napisane – bo nie wiem jaki to styl więc wierze na słowo ;) )
50 euro za dwójkę…to nie dla nas…facio mów że obok są jeszcze dwa..
Pierwszy to LUXOR GUEST HOUSE…wchodzimy a przy stole trzech facetów bez koszulek sączących rum…lekko wygięci odpowiadają na nasze pytania… mówimy, że może zaraz wrócimy…sure sure see sou – odpowiadają..idziemy do drugiego – DROGO..ok wracamy do pijaków..będzie fajnie…
Facio śmieje się czy szukaliśmy tańszego i mówi, że taniej to możemy znaleźć